środa, 16 sierpnia 2017

Moja Teneryfa-Wąwóz Masca

Drugiego dnia mieliśmy wybrać się na wulkan del Teide, niestety ... patrzyliśmy jak nam odjeżdża jedyny autobus.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że mój cały plan się posypał. Niestety należę do osób, które mają rozplanowane wycieczki i szybko się denerwuję jak coś idzie nie po mojej myśli. Długo nie myśląc wymieniliśmy kolejność i tak 3 dnia wybraliśmy się do wąwozu Masca. 

Bez auta nie jest łatwo się tam dostać. Z Costa Adeje jechaliśmy do Los Gigantes, potem 40 min czekania→Santiago del Teide a stamtąd jechał już tylko jeden autobus i to co 2 godziny. Co prawda można wynająć taksówkę (nie orientuję się w cenach) albo podjechać autem, ale polecałabym jednak autobus z tego względu, że zamiast z powrotem wracać tym samym szlakiem, możemy popłynąć statkiem do Los Gigantes. 
Masca jest to miejscowość położona w górach, dojazd jest hardcorowy. Serpentyny, stromizna, brak możliwości wyminięcia się dwóch aut, no coś niesamowitego. Przyznaję trochę się bałam;p 
Sama miejscowość jest urocza i spokojna. Wejście na szlak nie jest oznaczone, szliśmy trochę na pałę, w dół w stronę muzeum. Po drodze widnieje ostrzeżenie, które oznacza początek wędrówki. 
Wąwóz Masca jest moim zdaniem najlepszą atrakcją(oczywiście zaraz po del Teide) na Teneryfie. 


Widok jest zdumiewający, szlak atrakcyjny, niestety źle oznakowany, ale dzięki temu było ciekawie. Nie polecam pakować się tam z dziećmi. 
Na końcu wąwozu jest tylko plaża pośród skał. Stamtąd można albo wracać tym samym szlakiem, albo zapłacić za rejs do Los Gigantes- wychodzi 10 e za osobę. Statki kursują co pół godziny, do 17,30 chyba. Nie mieliśmy rezerwacji. Mam wrażenie, że z tymi rezerwacjami wszędzie to pic na wodę, więc jak wam się nie uda, to nie ma co się przejmować.  



                                                      












 

1 komentarz: