Wybierając miejsce na podróż z chłopakiem zobaczyliśmy dosyć tanią ofertę lotów na Teneryfę. Byłam wniebowzięta, już sobie wyobrażałam białe piaski, ciepły ocean, opaleniznę na moim ciele. Rezerwujemy. Kupuję przewodnik i czytam... wyspa wulkaniczna ;p
Czytam dalej, na południu wieczne lato, po 30 stopni- na północy mniej słońca, średnia 25 stopni. Myślę sobie cholera jasna, nie dość, że w Polsce zimno to tam wcale nie lepiej, potem jednak zdaję sobie sprawę, że nie jestem typem człowieka leżącego całe dnie na plaży, więc w czym widzę problem. Chyba chodziło o to, że myśląc Kanary widziałam Karaiby. No cóż..
DOJAZD
-Na Kanary najlepiej wybrać się z Berlina, można wyłapać tam bez porównania tańsze oferty niż w Polsce, lot trwa ponad 5 godzin i trzeba uwzględnić zmianę strefy czasowej
-Dobre oferty można zawsze znaleźć na skyskanner albo fly4free
-Lecieliśmy ryanairem, który ląduje na południowym lotnisku( wyszło nam ok 400 zł w jedną stronę)
-Do Berlina dostaliśmy się ze Szczecina PKSem(był to mały busik z niesamowicie sympatyczną Panią, która była naszym kierowcą) kosztowało nas to tylko 20 zł, jednakże była to kwestia tego, że kupiliśmy bilety dzień przed wylotem. Normalnie bilety kosztują 50zł.
-Z innych miast można się dostać do Berlina Polskim busem
Zarówno PKS jak i Polski Bus dojeżdżają na lotnisko. W naszym wypadku było to lotnisko Berlin-Schonefeld
NA MIEJSCU-TITSA
Nie wynajmowaliśmy auta, wszędzie jeździliśmy autobusami (titsa). Połączenia nie zawsze były satysfakcjonujące, traciliśmy dosyć sporo czasu czekając na autobusy. Nie była to kwestia spóźnień a słabych połączeń.
Bilety można było kupować u kierowcy, ale nie większym nominałem niż 10 euro. Zważywszy na to, że mieliśmy w planach częste podróże, wykupiliśmy bono karty ( można nabyć za 15 lub 25 e), dzięki czemu mieliśmy zniżkę 30 %- taką kartę wkładało się do czytnika po podaniu kierowcy miejsca naszej wysiadki. Fajne jest to, że na taką kartę można podpiąć kilku ludzi. Tak więc jak była nas dwójka, mówiliśmy gdzie jedziemy i po prostu dwa razy kasowaliśmy taką kartę.
Na tydzień wyprawy, wykupiliśmy trzy takie karty za 15 euro, jeżeli masz np 1 euro a bilet kosztuje 2, to po prostu dopłacasz.
Minusem moim zdaniem w tych autobusach jest klimatyzacja. I nie chodzi o to, że jej nie ma, bo jest i chłodzi aż za bardzo. Człowiek po prostu marznie.
Ważna kwestia: KAŻDY PRZYSTANEK JEST NA ŻĄDANIE. Żeby zatrzymać autobus trzeba machać, żeby wysiąść nacisnąć przycisk stopu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz